30/06/2009
28/06/2009
17/06/2009
P.S. (Małe przeprosiny)
Przepraszam wszystkich, a zwłaszcza obserwatorów tego bloga, zarówno cichych, jak i jawnych, że nic się na nim ostatnio nie dzieje. Staram się utrzymać cotygodniowy cykl wrzucania nowych zdjęć, ale jak już zauważyło pewnie sporo osób, nie jest to ostatnio takie łatwe. Sesja sprawia, że człowiek zupełnie nie ma czasu wychodzić na polowanie na miasto, a jeśli już wychodzi, to do biblioteki, albo przewietrzyć się do sklepu. W założeniu pozytywnym koniec tego koszmaru zapowiada się na 26 czerwca, a więc już niedługo. Przypominam, że data ta zbiega się z premierą filmu o Coco, więc nie omieszkam pójść i zdać tutaj relacji.
A potem nadrobię "zaległości".
Życzę wszystkim udanej sesji, zakończonej w terminie innym i wcześniejszym, niż wrzesień. :-)
A potem nadrobię "zaległości".
Życzę wszystkim udanej sesji, zakończonej w terminie innym i wcześniejszym, niż wrzesień. :-)
Rozmowa z duetem Zemełka & Pirowska
Szara, niepozorna kamienica w centrum miasta. Adres: Wielopole 30. Tuż obok pralnia, fryzjer, sklep spożywczy. Dopiero zaglądając przez dziurkę od klucza widać, że nie jest to zwykłe mieszkanie. W środku na drugim piętrze znajduje się jeden z niewielu showroomów w Krakowie - nowootwarty butik duetu Zemełka&Pirowska.
Gabriela Francuz: Przeglądając Wasze kolekcje, widać wyraźne nawiązania do lat 80. Świadczą o tym draperie, geometryczność sukienek i różne detale - zaznaczone ramiona, kieszenie, rękawy. Co jeszcze zwraca Waszą uwagę?
Agata Zemełka: Może to banalne, ale przede wszystkim ulica. A czasem coś powstaje ot tak, samo z siebie i potem "dorabiamy do tego ideologię". Ostatnia nasza kolekcja "Diament" powstała właśnie w taki sposób. Ania Pirowska, moja "druga połówka", wpadła na pomysł wykorzystania charakterystycznych cech diamentu - kształtu i jego szlifu. Wychodząc od tego, przeszłyśmy w naszych sukienkach do kroju kielichu kwiatu tulipanowego, a więc zgodnego z obecnymi trendami. Tak więc można powiedzieć, że trendy to dla nas szczegóły, które przetwarzamy po swojemu.
GF: Dla jakich kobiet projektujecie? Kogo widzicie w swoich ubraniach?
Ania Pirowska: Projektujemy dla odważnych i nowoczesnych 25-35-latek, choć zdarzają się również i starsze panie. Nasze rzeczy są nietuzinkowe, wielofunkcyjne i można je nosić na różne sposoby, więc panie powyżej 40 roku życia również mają pole do popisu, jeśli umieją bawić się modą. Wszystkie ubrania są mierzone na nas - nie sprzedajemy ubrań, których same nie chciałybyśmy nosić. Warto dodać, że zaczynają żyć dopiero na sylwetce. Bardzo dużą wagę przywiązujemy do jakości wykonania. Nasze ubrania wypożyczane były m.in. dla Edyty Herbuś czy Małgorzaty Sochy, ostatnio ubieramy Weronikę Pazurę. Chciałybyśmy nawiązać współpracę z Reni Jusis i Magdaleną Cielecką.
GF:Jak będzie wyglądał sezon jesień/zima 2009?
AP: Dla odmiany, po soczystym lecie, mamy ochotę na stonowane, mroczne, bure kolory, może z jakimś jednym kolorowym akcentem. Pojawią się ciężkie, tłoczone materiały, m.in. żakard.
GF: Co jeszcze oprócz Waszych projektów można tutaj znaleźć?
AZ: W butiku oprócz naszych ubrań, sprzedajemy biżuterię autorstwa Kariny Królak i torebki Rebel. Mieści się też tutaj nasza pracownia oraz pracownia krawiecka. Współpracujemy z Tomkiem Karczem, którego salon fryzjerski mieści się dosłownie za ścianą.
GF: Jak ubierają się krakowianie - macie jakieś obserwacje?
AZ: Coraz więcej wszyscy podróżujemy, trendy przenikają coraz szybciej, zaczynamy się tym bawić. Młodzi ludzie ubierają się coraz fajniej, choć ciągle zachowawczo. Więcej odważnych osób jest w Warszawie. Trendy przychodzą z dwuletnim opóźnieniem, co widać porównując Kraków z Paryżem, gdzie ostatnio byłyśmy. W Hongkongu, dokąd również miałyśmy ostatnio okazję wyjechać, ciężko trafić na źle czy też przypadkowo ubraną osobę. U nas dziewczyny się przebierają. Na co dzień chodzą w dżinsach, a wieczorem, nawet w klubach, ciężko zobaczyć coś niepowtarzalnego, oryginalnego. Jak już wchodzi jeden trend, to wszyscy wykorzystują go i wyglądają tak samo.
Gabriela Francuz: Przeglądając Wasze kolekcje, widać wyraźne nawiązania do lat 80. Świadczą o tym draperie, geometryczność sukienek i różne detale - zaznaczone ramiona, kieszenie, rękawy. Co jeszcze zwraca Waszą uwagę?
Agata Zemełka: Może to banalne, ale przede wszystkim ulica. A czasem coś powstaje ot tak, samo z siebie i potem "dorabiamy do tego ideologię". Ostatnia nasza kolekcja "Diament" powstała właśnie w taki sposób. Ania Pirowska, moja "druga połówka", wpadła na pomysł wykorzystania charakterystycznych cech diamentu - kształtu i jego szlifu. Wychodząc od tego, przeszłyśmy w naszych sukienkach do kroju kielichu kwiatu tulipanowego, a więc zgodnego z obecnymi trendami. Tak więc można powiedzieć, że trendy to dla nas szczegóły, które przetwarzamy po swojemu.
GF: Dla jakich kobiet projektujecie? Kogo widzicie w swoich ubraniach?
Ania Pirowska: Projektujemy dla odważnych i nowoczesnych 25-35-latek, choć zdarzają się również i starsze panie. Nasze rzeczy są nietuzinkowe, wielofunkcyjne i można je nosić na różne sposoby, więc panie powyżej 40 roku życia również mają pole do popisu, jeśli umieją bawić się modą. Wszystkie ubrania są mierzone na nas - nie sprzedajemy ubrań, których same nie chciałybyśmy nosić. Warto dodać, że zaczynają żyć dopiero na sylwetce. Bardzo dużą wagę przywiązujemy do jakości wykonania. Nasze ubrania wypożyczane były m.in. dla Edyty Herbuś czy Małgorzaty Sochy, ostatnio ubieramy Weronikę Pazurę. Chciałybyśmy nawiązać współpracę z Reni Jusis i Magdaleną Cielecką.
GF:Jak będzie wyglądał sezon jesień/zima 2009?
AP: Dla odmiany, po soczystym lecie, mamy ochotę na stonowane, mroczne, bure kolory, może z jakimś jednym kolorowym akcentem. Pojawią się ciężkie, tłoczone materiały, m.in. żakard.
GF: Co jeszcze oprócz Waszych projektów można tutaj znaleźć?
AZ: W butiku oprócz naszych ubrań, sprzedajemy biżuterię autorstwa Kariny Królak i torebki Rebel. Mieści się też tutaj nasza pracownia oraz pracownia krawiecka. Współpracujemy z Tomkiem Karczem, którego salon fryzjerski mieści się dosłownie za ścianą.
GF: Jak ubierają się krakowianie - macie jakieś obserwacje?
AZ: Coraz więcej wszyscy podróżujemy, trendy przenikają coraz szybciej, zaczynamy się tym bawić. Młodzi ludzie ubierają się coraz fajniej, choć ciągle zachowawczo. Więcej odważnych osób jest w Warszawie. Trendy przychodzą z dwuletnim opóźnieniem, co widać porównując Kraków z Paryżem, gdzie ostatnio byłyśmy. W Hongkongu, dokąd również miałyśmy ostatnio okazję wyjechać, ciężko trafić na źle czy też przypadkowo ubraną osobę. U nas dziewczyny się przebierają. Na co dzień chodzą w dżinsach, a wieczorem, nawet w klubach, ciężko zobaczyć coś niepowtarzalnego, oryginalnego. Jak już wchodzi jeden trend, to wszyscy wykorzystują go i wyglądają tak samo.
| |