07/07/2013

Ania


Anię spotkałam w jeden z chłodniejszych dni. Jej stylizacja kojarzy mi się jednocześnie dość grunge'owo (włosy i kapelusz) i "angielsko", być może ze względu na kwieciste spodnie i jazzówki (które swoją drogą, od razu skojarzyły mi się z teledyskiem Dancing Shoes Brodki w remixie Kamp). Mimo tego, że z wyjątkiem brokatowych butów, kolory są zgaszone, koło Ani ciężko przejść obojętnie.



02/07/2013

Idea Fix Fest - ludzie


Na sobotnim festiwalu w Muzeum Inżynierii Miejskiej spotkałam nie tylko rzeczy, ale i ludzi - byłam krótko, bo między 17.00 - 19.00, ale kilka osób udało mi się przyłapać, w tym Anię Michułkę z pierwszego zdjęcia, która prowadzi butik Portobello - KLIK! na ul. Józefa na Kazimierzu oraz Michała z Grupy Lasem - KLIK!, która szyje ubrania z płócien artystów, oczywiście zamalowanych. W koszulce z oskarżonym Józefem K. jest z kolei Łukasz, który prowadzi Placebo Studio - KLIK!, w którym możecie sobie taką sprawić.










29/06/2013

Idea Fix Fest - rzeczy


Fotorelację z dzisiejszej imprezy w Muzeum Inżynierii Miejskiej postanowiłam podzielić na dwie części - w tej pojawią się głównie martwe przedmioty, a jutro, w części drugiej, żywi ludzie :)

Co mi się podobało - wpadło mi w oko kilka rzeczy, w tym kafkowe, winne koszulki i freudowe torby Placebo Studio (Kafkę chyba sobie zamówię) oraz rozradowane i kapitalne koszulki Farsy. Obie marki są nowe i bardzo świeżutkie. Poza tym pojawiły się też "sławne" koszulki i tuniki Portobello, które szyje sama właścicielka tego vintage shopu, Ania Michułka. Na zdjęciu możecie rozpoznać jedną ze sław. Oprócz Kapelusznika zakupić możecie Coco Chanel czy Kate Moss.

Bardzo mało było dekoracji dla domu, ale to co było, podobało mi się bardzo - rączka i Virginia Woolf z Opa&Company, filiżanki Youartme (świetna alternatywa dla nudnych kubków z Ikei) i Zawsze Najgorzej, które miało na stoisku zeszyty z kolażowymi okładkami (sama takie kiedyś sobie robiłam) i urocze, idealne magnesy na lodówkę dla mnie, od lat na diecie ;-) Skoro Idea Fix Fest, to musiały się też pojawić rzeczy robione dla idei - mam tutaj na myśli wietnamskie torby i saszetki Coll.Part, marki, której właścicielka posiada fundację. W ramach swojej działalności wyciąga dziewczyny, którym grozi praca w domach publicznych i daje im zajęcie przy szyciu toreb, które widzicie na zdjęciach. Jest też Michał w kurtce uszytej z płótna malarskiego, którego zobaczycie jutro. Michał prowadzi Grupę Lasem, która współpracuje z artystami i szyje z ich obrazów ubrania.

Podsumowując, świetna impreza, super, że w Krakowie tyle się ostatnio dzieje pod względem designu, są już 3, o ile nie więcej, imprezy cykliczne na ten temat. Chciałabym jedynie, żeby produkty projektantów były częściej widoczne na ulicach. ;-) A co wam się podobało najbardziej, jeśli byliście, albo ze zdjęć, jeśli byliście? Zostawiam was sam na sam ze zdjęciami :-)
















18/06/2013

Weronika


Czasami ważny jest detal, który robi całość - tutaj, na Weronice koronkowy kołnierzyk, który robi jak dla mnie całą "robotę". No i śliczne piegi. Biustonosz, jak się okazuje, też nie musi być cielisty. Niby klasyka i niby lekko retro, a jednak z lekkim "twistem". Mnie się podoba.


13/06/2013

Oliwka


Wiązanie bluzy dookoła bioder to jeden z najgorętszych trendów tego sezonu na ulicach europejskich miast (i dowód na to, że trendem może stać się dosłownie wszystko - przecież jako dzieci w latach 90. wiązaliśmy ją podobnie :) ). Doszedł też do Krakowa, reprezentuje go godnie Oliwka, którą złapałam dzisiaj przed Galerią Krakowską. Poza tym jest nieco boho (dżins, spódniczka i torba), bardzo swobodnie i niemal wakacyjnie - lektury szkolne, które Oliwka trzyma w ręku na zdjęciu nie są elementem stylizacji ;)


06/06/2013

Demokracja w wersji XL?


Jennie Runk, Kate Dillon, Amy Lemons, Robyn Lawley – znacie te nazwiska? Jeśli nie, jest szansa, że jeszcze o nich usłyszycie. Usłyszycie na fali trendu, z którym mamy do czynienia, lub zanim usłyszycie, z falą tego trendu odpłyną – bo jak się okazuje, „modne” i „passe” może stać się wszystko, również kształty XL.


Sinusoida na wadze

O Crystal Renn słyszało na pewno więcej osób – modelka to bardzo jaskrawy przykład popadania ze skrajności w skrajność, a moda uwielbia skrajności. Zaczęła karierę nietypowo, bo agenci, którzy ją zauważyli postawili jeden warunek – musi schudnąć 1/3 swojej wagi. Początkująca modelka wpadła w anoreksję, po czym, zdrowiejąc i "tyjąc" do amerykańskiego rozmiaru 12 (co w europejskich standardach odpowiada rozmiarowi 40-42), została zatrudniona jako modelka typu „plus size”. W takiej, „obfitszej” wersji wzięła udział w pokazach m.in. Jean Paul Gaultier, Zaca Posena i Eleny Miro, znanej projektantki dla kobiet w większych rozmiarach. Patrząc na jej zdjęcia z tamtego okresu ciężko jednak uwierzyć w to, że było to zaledwie 40-42 przy takim wzroście. W listopadzie 2010 roku modelka ponownie schudła do amerykańskiego rozmiaru 8 (36). Jeśli jej wierzyć, stało się to dzięki jodze i pieszym wędrówkom, choć sinusoida na jej wadze i to, jak ciężko wyjść z anoreksji sprawiają, że ciężko uwierzyć w takie tłumaczenia.

Źródło: i.iplsc.com

Lizak lepszy niż klepsydra

Przemysł modowy jest bezlitosny, i patrząc po ilości kampanii, w których Renn brała udział w rozmiarze XL, a w ilu teraz, można wyciągnąć wniosek, że to, co najlepiej się sprzedaje i czym najlepiej handluje, to wciąż rozmiar S. Poza tym zdecydowanie łatwiej uszyć i dopasować cokolwiek do kształtu bez zaokrąglenia choćby na biodrze czy piersi (i wszystko na takiej figurze wygląda lepiej). Uszyć coś, co nie byłoby pójściem na łatwiznę (oversizem) i leżało dobrze na dawnej Crystal Renn – zdecydowanie trudniej. Są fasony i kroje, które najzwyczajniej w świecie nie wyglądają na wszystkich tak samo dobrze – Europejki zawsze bardziej przejmowały się tym faktem niż Amerykanki. Może to też jest powód, dla którego wszystko, co dzieje się w modzie, dzieje się w Europie?

Cyrkowy słoń w cekinach

Moda kocha skrajności, ale mam wrażenie, że modelką w XXI wieku można zostać albo nosząc rozmiar XS i będąc poważaną w świecie fashion (w końcu nawet Anja Rubik schudła – też podobno dzięki jodze), albo zostać swego rodzaju sensacją, jeszcze jednym wizualnym zjawiskiem i rodzajem obwoźnej cyrkowej atrakcji, słonia w cekinowym wdzianku (tylko rolę cyrku pełnią tu billboardy na ulicach i pokazy mody).

Źródło: earthreview.eu

Rewolucja zjada swoje dzieci

Czy jest szansa na zmiany? Jennie Runk, 24-latka z agencji Ford Models w kampanii Beachwear (a nie Plus-Size Beachwear! – tutaj możecie zobaczyć zdjęcia: http://www.buzzfeed.com/alexrees/21-photos-of-hms-new-plus-size-swimwear-model-jennie-runk) dla H&M, czy też inna przepiękna kampania, znacznie bardziej znanej ze swoich kształtów Beyonce as Mrs. Carter – również dla H&M to światełka w tunelu. Obie modelki są może trochę większe, ale z pewnością nie są zaniedbane. Można chwalić H&M za demokratyzację mody i dyskrecję z jaką promuje Runk (bo wśród innych modelek i tak „krzyczy” ona swoją sylwetką, nie trzeba nawet dopisywać grubą czcionką, że to Plus Size), jest jednak jedno małe ALE. Dyskretny plusik znajdujący się w bannerze prowadzącym do zdjęć reklamowych na stronach H&M „H&M+ New Arrivals. Beachwear”, co oznacza, że to ubrania dla nieco większych kobiet, a zdjęcia można było znaleźć w dziale… dla puszystych. Zabiegi marketingowe wokół tej kampanii wskazują na podejście typu „świetnie, że jesteście, XL-ki, ale nie będziemy się wami afiszować, bo nie pasujecie nam do katalogów i na ulice, jesteście tylko kolejną grupą docelową”. Niech sobie są, ale jakoby ich nie było. Zróbmy z tego trend i biznes.

Źródło: buzzfeed.com

Demokratyzacja czy dyktatura?

Marketingowo zawsze lepsze to, niż skreślanie kogokolwiek z listy swoich klientów (patrz ostatnie perturbacje wokół Abercombie & Fitch – firmie, która wprost ogłosiła swoją politykę – że szyć ubrań większych niż w rozmiarze 38 nie będzie), co zaowocowało akcjami typu rozdawanie ciuchów A&F dla bezdomnych, czy sesją zdjęciową blogerki z Arizony i zawodowego modela Atrractive and Fat - KLIK!). Możemy sobie zadać pytanie – jaki jest obecny ustrój polityczny mody – demokratyzujemy się, czy nadal panuje dyktatura – tylko już nie projektantów, a samych wielkich sieciówek, w których najczęściej kupujemy ubrania? Zarówno podejście firm, jak i ich klientów jest zakłamane i pełne hipokryzji – na prawdziwą i co najważniejsze szczerą demokratyzację kształtów i wymiarów w świecie mody trzeba będzie jeszcze poczekać. Głos ludzi, którzy kupują ubrania, i blogują na ich temat jest jednak coraz silniejszy, i ci, którzy go słuchają i wychodzą mu naprzeciw, wygrywają (zyskują) więcej, niż ci, którzy próbują dyktować klientom swoje własne warunki.
Tekst ukazał się również na blogu Manifest Your Style.

01/06/2013

Matteo


Spotkałam go wczoraj, kiedy już prawie zwątpiłam i byłam w drodze do domu - przywrócił mi wiarę w stylowych mężczyzn na krakowskich ulicach. Moim skromnym zdaniem niczym nie różni się od dżentelmenów wyłapywanych w Mediolanie przez Scotta Schumana z bloga The Sartorialist. Matteo pochodzi z Carpi we Włoszech, a jego babcia jest Polką. Chce w Polsce otworzyć sieć sklepów z włoską bielizną.



24/05/2013

Zuza i Szymon


Choć Zuzia i Szymon są parą, ubierają się zupełnie inaczej. Uzupełniają się - on jest dla niej wzorem, jeśli chodzi o elegancję i dobieranie detali, a ona swoim hippisowskim stylem przypomina mu o odrobinie niezbędnego luzu. Styl Szymona powstawał od zawsze - Zuza żartuje, że gdyby tylko mógł, biegałby z nią po parku w garniturze - zdjęcia zrobiłam w okolicy Parku Krakowskiego, więc jesteśmy niedaleko od prawdy. ;)


16/05/2013

Mateusz


Mateusz to szybki "strzał" z ul. Floriańskiej - zdjęcia zrobiliśmy w jakąś minutę. Zauważyłam go w tłumie dzięki połączeniu wzorów na koszulce i marynarce, oraz mokasynom (którymi mi się pochwalił). Rzadko widać na ulicach męski smart casual w takim niewymuszonym, nieprzebranym wydaniu. Chociaż ja na miejscu Mateusza, pozbyłabym się skarpetek. ;-)


09/05/2013

Pjotr


Pjotra polubiłam już dość dawno na Facebooku - KLIK!(podobały mi się jego projekty), ale dopiero niedawno spotkałam na żywo podczas spaceru po łódzkim showroomie. Projektuje niby basicowe rzeczy, ale szyje je tak, by były jak najbardziej wielofunkcyjne, przemycając do nich androgynizm i styl unisex.

02/05/2013

Rozmowa z portalem lovekrakow.pl


Na dzień przed wyjazdem na Fashion Week do Łodzi z mojego i innych blogów przepytała mnie Monika Leżańska z portalu lovekrakow.pl. Jeśli ktoś mnie jeszcze przez te 6 lat nie widział lub nie słyszał, poniżej mała próbka fonii połączonej z wizją. Mały stresik na początku był, ale później zrobiło się luźniej ;-)

30/04/2013

Przyłapane przed Off The Schedule


Dziewczyny przyłapałam przed sobotnią częścią Offową Fashion Week Poland. Po prawej jest Marlene, redaktorka niemieckiego portalu FashionDaily.TV. Marlen prowadzi również swoją stronę PAPERBOATS, na której zamieszcza zdjęcia ze swoich podróży. W jej stylizacji wyraźnie widać podróż w kierunku Orientu. Podróże, ale tym razem na zachód widać również w drugiej stylizacji. Koleżanka Marlen ma na sobie piękny żakiet w azteckie wzory, który połączyła z zupełnie współczesną biżuterią i półprzezroczystą spódnicą. Co myślicie o stylizacjach obu dziewczyn?

24/04/2013

Tamara (Macademian Girl)

Tym razem na blogu przyłapana tuż przed wyjątkowo obleganym pokazem Łukasza Jemioła Basic, który zasługiwał na uwagę szczególnie ze względu na oprawę - muzykę na żywo prezentowała grupa Rebeka, a na scenę pod koniec wyszła m.in. Różena Opalińska. Po przeczytaniu sarkastycznego posta na blogu Michała Zaczyńskiego - KLIK! boję się cokolwiek na ten temat napisać ;), zresztą siedziałam tak daleko (w 6 rzędzie), że mogę wydać tylko werdykt typu "podobało/nie podobało mi się" - podnieść lub opuścić kciuk. Co do samej Tamary - co prawda może onieśmielać wizerunkiem, ale zamieniając z nią na żywo kilka słów, ma się z nią pójść na kawę, a to najważniejsze. ;-)



Co do samych pokazów: czysto subiektywnie i z perspektywy 6 rzędu: nie do końca rozumiem powszechny zachwyt nad basicową kolekcją Jemioła, ale może ktoś tutaj wytłumaczy mi, czym należy się bezgranicznie zachwycać. Mam zupełnie inną faworytkę tej edycji FW, o której wspomnę później. Podobały mi się głównie męskie sylwetki, spodnie z kopertową zakładką, cytrynowy kolor na ożywienie bazowych kolorów (w których szyją do znudzenia ostatnio wszyscy), nakrycia wierzchnie, supełkowa faktura swetrów i ogólny niewymuszony luz panujący na wybiegu podczas pokazu, zupełnie jakby modele chodzili tak, jak mają ochotę (to akurat komplement!), a ubrania wyglądały na nich tak, jakby były w ich szafach na stałe. Nie było widać usilnego starania się, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, przestylizowania - panował luz, ale kontrolowany. Jak dla mnie, pod względem kolekcji basicowych Nenukko zdecydowanie wygrywa z Jemiołem.







Miłym zaskoczeniem tego dnia był (o dziwo!) pokaz sieciówki Mohito. Było sporo lateksu, cekinów, moheru, przezroczystości i wzorów. I przepiękny szafirowy kolor. Chciałabym zobaczyć tę kolekcję na ulicach - ciekawa jestem, czy kolekcja została jakoś przystosowana do FW (mam na myśli lateksowe elementy, które ciężko jest mi wyobrazić sobie na szeroką skalę na ulicach), czy są to rzeczy, które bez żadnego ugrzeczniania można będzie kupić w sklepach. Trochę nawet obawiam się ulicznych interpretacji trendu na połyskliwe tkaniny.