24/12/2009

Street Fashion in Krakow życzy

Wszystkim (i sobie) z okazji Świąt i Nowego Roku:

odwagi,
konsekwencji w realizowaniu planów i marzeń,
nowych pasji lub ciągłego rozwijania starych,
tolerancji,
wielu nowych inspiracji,
pomysłów na ubrania i na resztę życia - żeby Wam się nigdy nie znudziło
oraz... szafy z gumy!



A w pakiecie "standard": Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku! I dużo zdrowia.

18/12/2009

Klaudia (Lladia)





Skrzyżowanie księżniczki, młodej damy, żywej lalki, Alicji w Krainie Czarów i dziecka, które nie chce dorosnąć i otacza się ślicznymi rzeczami. Dziecięca moda wiktoriańska, rokoko, subkultura gotycka i punk. Słowem - Gothic Lolita. Zjawisko na krakowskich ulicach praktycznie niespotykane, na japońskich cieszący się popularnością trend.

- Lolita Fashion interesuję się ponad rok - mówi Klaudia, studentka studiów porównawczych cywilizacji. - Wszystko zaczęło się od Gackta, którego muzyka pochłonęła mnie bez reszty. Dzięki niemu zaczęłam słuchać muzyki jego byłego zespołu Malice Mizer, który jest kultowy dla Lolita Fashion; z liderem Maną - twórcą jednej z bardziej znanych marek ubrań i akcesoriów dla lolit, Moi-même-Moitié - wspomina. - Można więc powiedzieć, że wszystko zawdzięczam Gacktowi, który nadal pozostaje moim największym idolem.

Klaudia (lub Lladia, jak każe się nazywać) w tym roku pisze licencjat poświęcony japońskiej modzie ulicznej jako zjawisku kulturowemu. Szczególnie interesuje ją zjawisko modowych lolit.

- Prawdziwa Daily Lolita ubiera się tak codziennie, nie urządza sobie przebieranek w stylu Cosplay Lolity, nazywanej często pogardliwie Ita Lolita, (od japońskiego "itai", czyli "boleć"). Cosplay Lolita tylko się przebiera za postacie z mangi i anime, popełniając przy tym podstawowe błędy; natomiast z byciem prawdziwą lolitą wiąże się określony system czy też nawet "filozofia", którą tworzy między innymi Novala Takemoto, "guru" lolit, a także jeden z projektantów mojej ulubionej marki Baby, The Stars Shine Bright - opowiada. - Być może dzięki temu więcej ludzi dowie się, czym jest Lolita Fashion i nie będą zszokowani moim strojem lub w najlepszym wypadku nie będą patrzeć na mnie jakbym urządzała sobie codzienny cosplay - stwierdza nasza bohaterka.

Zjawisko Lolita Fashion zostało zapoczątkowane przez młodych projektantów z Osaki w latach 80. i następnie rozpowszechnione przez zespoły nurtu visual kei (nawiązujące m.in. do glamrocka, punka, metalu i elektro), których fani jako pierwsi zaadaptowali ten styl. Dopiero potem lolita stała się zjawiskiem społecznym.

Japońska lolita, mimo natychmiastowego skojarzeń z Nabokovem, nie ma nic wspólnego z kompleksem lolity czy z samym dziełem literackim. Zjawisko wiąże się z powrotem do lat dzieciństwa, ale nie ma w tym podtekstów seksualnych.

Co jest w związku z tym stosunkowo młodym zjawiskiem kultowe dla naszej bohaterki? - Jestem wielką fanką wspomnianego już Baby, The Stars Shine Bright - mówi. Nie ma zbyt wielu ubrań tej firmy, kilka udało jej się kupić w Paryżu, ale upatrzyła sobie kilka sukienek, na które zbiera pieniądze. Jak kształtują się ceny takich ubrań i jak Lladia radzi sobie z ich pozyskiwaniem? - Niestety ceny ubrań są bardzo wysokie Jedna sukienka kosztuje zazwyczaj w okolicach 800 zł, a dochodzi do tego koszt przesyłki, podatek, cło... Na szczęście są także sklepy o znacznie niższych cenach, które mimo wszystko produkują ubrania wysokiej jakości. Niekiedy robią też repliki strojów popularnych marek. Czasem na różnych stronach internetowych można także znaleźć używane firmowe ubrania w okazyjnej cenie - opowiada.

Swój szczególny stosunek do Lolita Fashion tłumaczy tak: - Te ubrania łączą mój świat marzeń z rzeczywistością. Zaczęłam od Gothic, czy w samych początkach nawet od Punk Lolity. Zdjęcia, które przysłałam, są utrzymane właśnie w tej konwencji. Jednak ostatnio coraz częściej zaczynam skłaniać się w kierunku Sweet Lolity ze słodszymi printami, nawet moja do tej pory raczej biało-czarna szafa zyskała ostatnio sporo różu - mówi.

Więcej zdjęć tutaj.

12/12/2009

Mulholland Drive na krakowskim Kazimierzu


Zgodnie z obietnicą daną w kwietniu podczas krakowskich Vintage Days - swoją działalność rozpoczął niedawno pierwszy krakowski Vintage Shop z prawdziwego zdarzenia. Rozmawiałam z Piotrem Słyszem, jednym z jego założycieli.

Jak narodził się pomysł na Vintage Shop?

Akcja VD, którą zorganizowaliśmy pod koniec kwietnia była pierwszym impulsem pozwalającym nam poważnie myśleć o przedsięwzięciu tego typu. Kolejne VD, które odbyło się miesiąc później, upewniło nas tylko w przekonaniu, że Kraków potrzebuje tego typu miejsca. I tak, postanowiliśmy zamienić mieszkanie na lokal, trzymając się jednocześnie idei tzw. „secret place” czyli miejsca ukrytego, do którego nie da się trafić z przypadku. Nasz wybór padł na starą i zaniedbana ruderę znajdująca się w kamienicy. Wszystko robiliśmy sami metodą prób i błędów. Pomysły na wystrój rodziły się bardzo spontanicznie. Efekt? Zapraszamy na ul. Św. Katarzyny 4/9.





A nazwa? Dlaczego właśnie Mulholland Drive?

Mieliśmy w zapasie kilka nazw, ale pierwszym naszym skojarzeniem były popularne amerykańskie sklepy z ubraniami vintage, często z nazwami nawiązującymi do kultowych filmów, czy samej kultury amerykańskiej, np. Hollywood Mirror.





Skąd się biorą wasze ubrania? Widziałam np. szpilki YSL, torebki z lat międzywojennych, kilka fraków, kurtki wojskowe z lat 60. – nie są to standardowe rzeczy, które można wygrzebać w polskich lumpeksach…

Głownie staramy się pozyskiwać rzeczy od osób prywatnych, kolekcjonerów. Stąd można u nas znaleźć wspomniane przez Ciebie mundury z lat 60. czy fraki. Ubrania z second-handów również stanowią cześć naszego asortymentu, jednak do rzeczy, które potencjalnie maja się z w nich znaleźć staramy się „trafić” zanim opuszczą hurtownie. Chodzi nam o to, by ciuchy były wyjątkowe, niespotykane i przede wszystkim spełniające wymagania naszych klientów. Dlatego, jeżeli tylko poszukujecie czegoś konkretnego zapraszamy, składajcie zamówienia.





Jakie macie plany na nadchodzące tygodnie? Z kim chcielibyście nawiązać współpracę?

Mimo iż oficjalnie jesteśmy już otwarci parę rzeczy musimy jeszcze dopracować. Kiedy już wszystko będzie dopięte na ostatni guzik, zaczniemy małą kampanię reklamową, pracę nad stroną internetowa oraz sklepem on-line, a potem zobaczymy. Na chwilę obecną poza ubraniami i akcesoriami vintage można u nas kupić biżuterię zaprojektowaną przez Stephany von Medvey. Co do współpracy, to jesteśmy otwarci na wszystko. Porozmawiamy z każdym, kto ma coś ciekawego do pokazania. Nie ma dla nas znaczenia czy będzie to twórczość związana z modą, fotografią czy też malarstwem…






Zobacz też tutaj.

03/12/2009

Szilveszter





Szilveszter pochodzi z Węgier. Ma tylko 19 lat, ale już sporo sukcesów na koncie. Sam siebie określa słowem "multifunkcyjny": fotografuje, stylizuje, projektuje ubrania, zajmuje się fryzjerstwem i makijażem. Zdjęcia jego autorstwa można znaleźć m.in. w węgierskiej Elle.

- Uwielbiam węgierskich projektantów: Nanushka, Reka Vago, Nos, Kata i Mono Fashion. Podobają mi się kolekcje Kenzo inspirowane folkiem - zwłaszcza rosyjskim. Poza tym cenię też Alexandra McQueena, Ann Demeulemeester, Karla Lagerfelda i Johna Galliano, ale moim ulubionym jest ostatnio Gareth Pugh - opowiada.

Lubi nosić ubrania Burberry, Louis Vuitton i Lanvin. Dlaczego właśnie te marki? Szilveszter odpowiada: - Oni są inni i unikatowi, łatwo te ubrania wymieszać tak, że całość zyskuje na indywidualności. Owszem, są drogie, ale często za ceną idzie wysoka jakość. Louis Vuitton to dla mnie wysoka półka, jeśli chodzi o elegancję, Burberry to klasyka codziennego "brytyjskiego" ubrania, a Lanvin i McQueen wybiegają myślą naprzód.

Szilveszter zna też jednego polskiego projektanta - łódzkiego Plastikowego. - Chciałbym mieć coś z jego kolekcji - mówi.

Swój styl opiera na modzie vintage, przywiązuje wagę do dodatków. Inspirują go rosyjski i węgierski folk, angielskie filmy kostiumowe. Lubi ciepłe kolory, uwielbia torby - ma ich ponad 20 i kolekcjonuje nadal - to jego ulubiona część garderoby. Często zakłada rosyjską uszankę.

- Poza tym bardzo lubię nosić zaprojektowany przez siebie T-shirt, który można zobaczyć na zdjęciu - dodaje. W modzie nie lubi dosłowności i kalek: drażni go stylizacja na jedną, określoną subkulturę, chce pozostać sobą. Pytany o plany na przyszłość odważnie odpowiada, że jego marzeniem jest praca w paryskim Vogue'u. Chciałby też fotografować, właśnie w Paryżu lub w Moskwie: - Myślę, że się nadaję i zrobię wszystko, by to osiągnąć - przekonuje.

24/11/2009

Wywiad Antyradia ze Street Fashion in Krakow

18 listopada rozmawiałam z dwiema przesympatycznymi dziennikarkami Antyradia w jednej z krakowskich kawiarni - z Adą Wysocką i Marysią Sztark. Poniżej zamieszczam wynik naszej rozmowy, ponieważ emisji wywiadu w radiu nie doczekałam, albo ją niechcący przespałam :-)
Zachęcam do wysłuchania i podzielenia się swoimi uwagami w komentarzach :-)


MusicPlaylistRingtones
Create a playlist at MixPod.com

22/11/2009

Idea Fix: idea świadomej konsumpcji

Na początku był Rezerwat Winyli. Rezerwat przetrwał, zmienił jedynie lokalizację. Z niego zrodziła się świeża idea - IDEA FIX koncept sklep. Nowe miejsce na lifestylowej mapie Krakowa.


- Idea Fix jest siostrą Rezerwatu, jego "bratnią duszą". Koncept sklep powstał właściwie w półtora tygodnia - wliczając w to remont, przeprowadzkę, organizację promocji czy przedmiotów, które można tutaj znaleźć - mówi Anna Kwiatek, właścicielka butiku, związana na co dzień z branżą budowlaną. Design jest jej prywatną pasją, a możliwość wspierania polskich twórców marzeniem od wielu lat.





- Zależało nam na pójściu w kierunku sztuki użytkowej, projektowania ubioru oraz szeroko pojętego urban artu powiązanego niejako z winylami i "starą szkołą" (nazywaną za granicą po prostu oldschoolem). Można powiedzieć, że rozszerzamy dotychczasową działalność, promując nowych, polskich utalentowanych designerów, pisarzy, grafików, innych artystów, ale też producentów - tłumaczy powstanie Idei Fix Anna Kwiatek. - Chcemy być alternatywą dla głównego nurtu, proponujemy rzeczy niepowtarzalne czy wytwarzane w małych ilościach i przede wszystkim związane z Polską. Będziemy szerzyć również ideę świadomej konsumpcji.



Otwarcie miejsca zbiegło się z krakowską wystawą Etno Dizajn, która nawiązuje do polskiej tradycji i sztuki folkowej. Przy ul. Miodowej 23 znaleźć można to, co "dobre, bo polskie" - nawiązania do polskiego folkloru są w pracach promowanych artystów widoczne. Właścicielce Idei Fix zależy na promowaniu młodych, niezależnych czy też nietuzinkowych polskich twórców często bardziej docenianych za granicami kraju niż w samej Polsce. Należą do nich m.in. Projekt Mleko, Misbehave, LIT, Larysa Knap, Wydawnictwo Dwie Siostry, Moho, Puff Buff, Gaja Grzegorzewska, Turbokolor, Rush i inni. Na regałach można znaleźć wielokrotnie nagradzane polskie kosmetyki z Żyrardowa - Taberna Saponaria - produkowane na bazie naturalnych olejków eterycznych i oliwy z oliwek. Kupić można także winyle z polskim jazzem, klasykę polskiego kina, albumy fotograficzne, książki i ręcznie robione zabawki nie tylko dla dzieci. Jest także aneks kawiarniany, w którym można w spokoju przemyśleć swoje zakupy.





Idea Fix w najbliższej przyszłości planuje nawiązanie mocniejszej współpracy ze studentami Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru, wystawy grafiki, a także zaktywizowanie najmłodszych i przy okazji ich rodziców.

Zdjęcia (od góry):
1. Dywan wg projektu katowickiego Moho
2. Dywan w walizce (Moho)
3. Jedno z pomieszczeń w Idei
4. Książki i książeczki dla dzieci
5. Lampa Puff Buff

20/11/2009

Medialnie

Ostatnie dni w życiu bloga mijają pod znakiem ożywionych kontaktów z mediami - nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy.
W dzisiejszym wydaniu Dziennika można znaleźć tekst na temat zjawiska street fashion, a w nim wzmiankę o Street Fashion in Cracow (w zakończeniu). Słowo komentarza ode mnie: co prawda Mistrz Scott Schuman nie zamieszcza na swojej stronie linków do innych blogów, ale może zdarza mu się, że omsknie mu się palec i tutaj - choćby przez przypadek - klika? ;-)

Mam dla Was jeszcze drugą ważną wiadomość w związku z mediami. W środę spotkałam się z Adą Wysocką i Marysią Sztark z krakowskiego Antyradia. Rozmawiałyśmy o krakowskiej modzie ulicznej i ogółem o modzie i o stylu. Szafiarki reprezentować będzie Bastet. Programu będzie można posłuchać już w tę niedzielę (22.11.), między godz. 8-10 rano w krakowskim (ważne!) Antyradiu. Dla spóźnialskich, zapominalskich albo zaspanych przewiduję również zamieszczenie nagrania na blogu, tak więc nic straconego, możecie pospać dłużej. :-)

15/11/2009

Swap vol. 2, Mish Mash, 13/11, cz. 1



















Photo by: Gabriela Francuz i Robert Kuta

Sukienka ze zdjęcia powyżej nadal jest na sprzedaż / wymianę!

13/11/2009

Street Fashion in Krakow w Tygodniku Fotograficznym.pl

Z przyjemnością chciałabym poinformować o dwóch ważnych sprawach:

1. Zdmuchuję dzisiaj 200 świeczek - jest to 200. post na blogu. :-)
2. W internetowym Tygodniku Fotograficznym, w numerze poświęconym fotografii street fashion, w dziale "Zdjęcie tygodnia" znalazła się wzmianka na temat mojego bloga! Dziękuję za zainteresowanie, jest mi z tego powodu bardzo miło. :-)

A tymczasem znikam, dzisiaj kolejna, druga już edycja swapu w krakowskim klubie Mish Mash. Nie może Was tam zabraknąć!

11/11/2009

Laura

Dzięki uprzejmości Joasi z bloga Kraków Cycle Chic, która na szybko pożyczyła aparatu. :-)

06/11/2009

Kasia


Fot. Alicja Zielasko

Młoda moda - Virtual Fashion Week

Stworzona w lutym 2002 krakowska Grzenda była z początku portalem internetowym, gdzie grupa krakowskich artystek zamieszczała swoje prace. Z czasem przeistoczyła się w jeden duży projekt: The Antykoncepcja Game. Gra rozrosła się i powstały nowe inicjatywy z nią związane: portal plotkarski Brukowiec, Grzenda TV, a także Antygazetka o antykoncepcji w Realu.

Najnowszym pomysłem twórczyń portalu i gry: Ewy Szczyrek, Małgorzaty Markiewicz, Moniki Wysokrockiej, Marty Firlet i Katarzyny Ignatiuk jest Virtual Fashion Week. Podczas wirtualnego tygodnia mody, między 1-7 grudnia, zajrzeć będzie można do świata mody od kuchni. Organizatorki chcą opisać i promować nowe zjawiska w świecie mody, przedstawić wschodzące polskie talenty: projektantów, designerów, stylistów, fotografów, modelki. W przedsięwzięciu biorą udział m.in. Paulina Palian, Paulina Bojór, Est#era, Katarzyna Konieczka oraz Małgorzata Markiewicz. Te i inne projektantki pokażą swoje prace nie na żywych modelkach, ale na animowanych awatarach, podczas pokazów mody w ciągu Tygodnia. Każdy uczestnik VFW będzie mógł przymierzać je na swoim „modelu” oraz głosować na najciekawsze kolekcje. Wybrane ubrania będzie można potem kupić w V-galerii handlowej Złote Bobasy i nosić je w Wirtualu. Osoby zainteresowane realnymi projektami również będą mogły je nabyć - na stronie portalu Szafa.pl. Przewidziane są również konkursy na najlepsze komentarze do artykułów, na najlepiej ubranego awatara, a także najlepszy pokaz mody.

Nabór dla projektantów trwa do 20 listopada. Jeśli projektujecie ubrania, macie ochotę się wypromować i chcecie wziąć udział w Virtual Fashion Week, wystarczy wysłać na adres biuro@grzenda.pl swoje zgłoszenie; zawierające imię i nazwisko, nazwę (pod którą chcielibyście zaistnieć w VFW), krótki opis siebie i projektów, logo oraz link do strony internetowej, gdzie można znaleźć wasze projekty. W temacie e-maila należy wpisać „"VFW-projektant”. Strona internetowa, na której możecie znaleźć więcej szczegółów, będzie na bieżąco aktualizowana.

01/11/2009

Kamila

To już w sumie trzecie nasze spotkanie. Wcześniej widziałyśmy się na CFA 2008 oraz na swapie w Mish Mashu. Tutaj więcej o niej.

29/10/2009

Dilemmas Magazine & Street Fashion in Krakow

Czyli wynik kolaboracji krakowsko-warszawskiej. Zdjęcia znajdziecie na stronie 84, w najnowszym numerze Dilemmasa, którego premiera odbyła się równo dwie godziny temu. Ukażą się również tutaj.
Za współpracę dziękuję też Ewelinie Łach, która przez kilka dni była moją dodatkową parą oczu. :-)

23/10/2009

Marcin

Oryginalnie z Gdyni, spotkany w Galerii Krakowskiej, na dzień przed koncertem Archive, na który się wybrał. Zawodowo pracownik gdyńskiej prokuratury, prywatnie miłośnik wszystkiego, co staroświeckie. Jak napisał, uwielbia jazdę pociągiem, kawę w kawiarni na rogu, stare hotele, neony migające za oknem, mieszkania z wysokimi oknami, wiekowe pocztówki, filmy z lat 50., jazz oraz fotografuje... stare kina (w wolnym czasie podróżuje po Polsce w poszukiwaniu takich, działających, bądź już zamkniętych). Kocha Kraków za pełną akceptację i wolność. Tutaj znajdziecie nieco więcej na temat jego stylu.

17/10/2009

Malwina

Jak wyszło w rozmowie, jedna z krakowskich szafiarek. Tutaj przeczytacie nieco więcej o niej i jej stylu.