24/11/2009

Wywiad Antyradia ze Street Fashion in Krakow

18 listopada rozmawiałam z dwiema przesympatycznymi dziennikarkami Antyradia w jednej z krakowskich kawiarni - z Adą Wysocką i Marysią Sztark. Poniżej zamieszczam wynik naszej rozmowy, ponieważ emisji wywiadu w radiu nie doczekałam, albo ją niechcący przespałam :-)
Zachęcam do wysłuchania i podzielenia się swoimi uwagami w komentarzach :-)


MusicPlaylistRingtones
Create a playlist at MixPod.com

24 comments:

  1. świetny wywiad, masz bardzo miły głos :)

    ReplyDelete
  2. Strasznie mi się podobało, na początku wybierałam ulubione fragmenty, ale zaniechałam. Za dużo tego :) Super!!

    ReplyDelete
  3. super! Zero stresu! :) Gratulacje! Moda z Japonii rządzi! ;D

    ReplyDelete
  4. masz lepszą dykcję od tych redaktorek ;P

    ReplyDelete
  5. Bardzo fajnie ten wywiad wyszedł :) Pełen profesjonalizm! Podobało mi się :)

    ReplyDelete
  6. Swietny, dlugi, wyczerpujacy temat, profesjonalny wywiad! Gratuluje. Bardzo mi sie podoba i z pewnoscia nie jeden raz go jeszcze wyslucham.:-)))

    ReplyDelete
  7. gratuluję, trzymam kciuki!

    ReplyDelete
  8. Po prostu rewelacja! Jestem zachwycona.

    ReplyDelete
  9. Cieszę się, że jest ktoś taki jak Ty.

    Powidz tylko: dlaczego utożsamiasz czerń lub szarość z nieciekawym ubraniem? Tak myślisz, czy mi się wydaje?

    Powodzenia!
    życzę dalszych sukcesów.

    Pozdrawiam,
    Jacek

    ReplyDelete
  10. @Fashion Style i Marcepanowa: dzięki :)
    @Alice: Lubię japoński street (w końcu to on mnie zainspirował do stworzenia krakowskiego), ale oni poruszają się w pewnych ramach, przez co mniej więcej wiem, czego się spodziewać po danej dzielnicy. Obserwuję, że są w przypadku Tokio takie 3 bieguny: albo elegancja, albo kolory i zabawki, albo awangardowa / lubiąca minimalizm reszta.
    @Patrycja: hm, dzięki. :) Denerwowałam się trochę, dlatego mówiłam tak szybko. Pewne rzeczy powiedziałabym nieco inaczej, ale tak jest podobno zawsze po takich rozmowach. Miewałam jednak chwile, kiedy zapominałam o dyktafonie ;-)
    @Bastet: dzięki! Jak znajdę chwilę, to posłucham drugiej części Twojego wywiadu. :-)
    @Olga, Apolonia i Chaos: dzięki raz jeszcze.
    @Jacek: zaszło nieporozumienie :-) Chodziło mi o szarość i czerń spod znaku obowiązkowej od kilku sezonów dwurzędówki, płaszczyka "grzybka" lub "skórzanej" kurtki: banalne kolory + skrajnie popularny, noszony przez wszystkich krój. Czerń i szarość nie wykluczają tego, że można się ciekawie ubrać. Można przecież jednocześnie połączyć różne faktury materiału, skupić się na kroju, i dodatkach - być zauważalnym mimo takiej czarno-szarej monochromatyczności. Szukam m.in. osób, którym na tym zależy. Nie wykluczam takich kolorów, wykluczam jednak popadanie w banał.

    ReplyDelete
  11. Wazystko ok. Nawet byłabym Ci w stanie uwierzyć, gdytby nie wizyta na Twoim szafiarskim blogu. Twój wizerunek w każdej odsłonie (starannie obejrzałam wszystkie zdjęcia i przeczytałam opisy) przeczy każdemu Twojemu słowu. Nudno, nieciekawie, sztampowo i nawet niemodnie (co akurat dla mnie nie jest najwazniejsze). Byłabyś ostatnią osobą, którą powinien złapać w obiektyw aparatu taki street hunter, jakiego opisałaś w wywiadzie. Nawet rozumiem, że projektantka mody na codzień chodzi w starych dżinsach i podkoszulku, ale są granice autopromocji. Dlaczego mam uwierzyć, że Ty się na tym znasz skoro wyglądasz jak moja ciocia idąca na spacer z psem o piątej rano? Z całym szacunkiem, ale Twój styl jest na maksa byle jaki.

    ReplyDelete
  12. oczywiście gratuluję wywiadu, który był bardzo wyczerpujący, a przede wszystkim ciekawy. Masz bardzo miły głos. ;)

    heh, łączy nas jedna rzeczy, ;)również uwielbiam japońską modę uliczną; wg. mnie, powinna dostać całkowicie inną modową kategorię, gdyż jako jedyna jest całkowicie oryginalna, a
    europejska i amerykańska moda, "bawi" się, tymi samymi schematami; a co tu dużo pisać, japońska jest jedyna w swoim rodzaju. ;)


    http://fashionissimple.blogspot.com

    ReplyDelete
  13. Kilka slow specjalnie dla Matyldy.
    Ten blog jest milym i pozytywnym miejscem spotkan pewnych osob, ktore zagladaja tu po to, zeby sprawic sobie przyjemnosc. Twoje uwagi, powinnas byla przeslac na adres prywatny Gabi, jezeli tak bardzo sie postaralas i poswiecilas twoj niewatpliwie cenny czas na dokladna analize wygladu wyzej wymienionej osoby. Nie kazdemu musi sie podobac. Zreszta jak sama pewnie wiesz w stylu nie chodzi o to, zeby sie podobal kazdemu. Styl jest poszukiwaniem, ktore nierzadko zajmuje polowe zycia. To poszukiwanie powinno byc zabawa, ktora nas cieszy.To jak sie ubieramy jest osobista sprawa kazdego z nas. ALE TO CO MOWIMY I W JAKI SPOSOB TO ROBIMY czasem, jak widac moze nam wystawic fatalna wizytowke. Naprawde uwazasz, ze potrzebna byla taka osobista "wycieczka" pod adresem autorki blogu? Jestem mniej wiecej w wieku twojej biednej cioci, ktora wyprowadza pieska na spacer o piatej rano. Przerazaja mnie i nie rozumiem nieprzemyslanych wypowiedzi w nadzieji rozbudzenia "polowania na czarownice". Reprezentujesz to, co nazywam brakiem klasy w zachowaniu i brakiem szacunku dla codzej pracy. Tego braku nie zakamufluje zaden stroj, nawet najbardziej odlotowy. A jesli chcialas juz do konca sie podpisac pod komentarzem, moglas przyslac swoje zdjecie. Co zreszta zawsze mozesz zrobic. Zycze wiecej pozytywnego podejscia do ludzi i dystansu do swiata.

    ReplyDelete
  14. A tego to ja z kolei nie rozumiem. Blog, który jest miejscem spotkań "miłych osób", zaglądających tu, żeby sprawić sobie przyjemność? To jest jakiś absurd chyba, nieprawdaż? Ten blog nazywa się "street fashion in cracow" i jak sama nazwa wskazuje nie jest miejscem przeznaczonym wyłącznie dla "miłych osób" kadzących właścicielce bloga. To jest publiczne miejsce w sieci, w którym to miejscu prezentuje się pani przedstawiająca się wszem i wobec jako znawczyni mody. Ja rozumiem, że mandat na to znawstwo dały jej owe "miłe osoby", nie wykazujące się jak ja "brakiem klasy" i chwalące ją bez umiaru, co unocniło ją w przekonaniu, że POWINNA. A moim zdaniem - zdaniem "niemiłej osoby" nie powinna. I tyle mam do powiedzenia na ten temat.
    Zdjęcia swoje z chęcią pokażę w momencie, gdy sama zacznę sie prezentować światu jako znawczyni mody.
    Zresztą to jak wyglądam nie ma nic do tematu mojej wypowiedzi. Nie muszę sama umieć kręcić filmy, czy pisać powieści, żebym miała prawo wypowiadac się o nich krytycznie. Ornitolog nie musi umiec latać, proszę szanownych pań.
    A dystansu do świata życzę pani Gabrieli, bo na razie to "miłe osoby" na tym blogu wpędzają ją w ślepy zaułek samouwielbienia, co naprawdę potwornie szkodzi, nawet jak się ma ku temu powody, a tu ich wyraźnie brak.
    Brak szacunku dla cudzej pracy? To jest socjotechnika. Pracą pani Gabrieli nie musi być i nie jest prezentowanie siebie na blogu. Mogę szanować pracę piekarza, czy listonosza, ale nie muszę samozwańczej znawczyni mody.
    Rozumiem, że towarzystwo wzajemnej adoracji na blogach (szczególnie szafiarskich) to jest norma, ale to nie jest blog o kotach, dzieciach i robótkach na szydełku. W życiu nie skomentowałabym wyglądu pani Gabrieli na jej blogu gdyby nie fakt, że promuje się wszędzie jako modowe guru. No z całym sszacunkiem to brzmi jak kiepski żart!
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  15. @Matylda: Nie muszę się wszystkim podobać i całe szczęście, że tak nie jest. :-)
    Jeśli masz ochotę porozmawiać o mnie i o moich ubraniach, napisz komentarz na moim drugim blogu, lub e-maila, bo ten blog do tego nie służy.

    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  16. uwaga o pracy nad dykcją mogłaby być zrobiona trochę delikatniej, szanowne panie redaktorki naprawdę nad tym pracują ;) pozdrawiam Cię Patrycjo.

    ReplyDelete
  17. No i przyszedl moment kiedy musze cos napisac. Wypowiedz swa w calosci kieruje do Matyldy. Poswiece sie i odniose sie do ycz czesci Twoich wypowiedzi, ktore mnie szczegolnie zabolaly.

    Swojej historii przedstawiac nie bede, bo to nie ma sensu. Blog SF in Cracow byl PIERWSZYM blogiem o jakiejkolwiek tematyce, ktory systematycznie zaczalem odwiedzac. Z tego bloga dowiedzialem sie co to a wlasciwie kto to jest 'szafiarka'. Dzieki temu blogowi/blogu? (nie wiem ;p) bylem w stanie poznac moje modowe 'guru' m.in. Gabrysię i Alicję (alicepoint), ktore sa dla mnie prawdziwymi znawcami trendow.

    Koniec prywaty.

    ReplyDelete
  18. Teraz cos do Ciebie.

    Piszesz: "Nudno, nieciekawie, sztampowo i nawet niemodnie"... mozesz powiedziec co jest dla ciebie ciekawe, niesztampowe i najglupsze co moglas powiedziec 'modne'? ;| Na temat ostatniego slowna wypowiem sie w komentarzu kolejnym jezeli odpiszesz.

    Nie lubie jak sie tak na mnie mowi ale jestem stylistą. Wskazuje na to kilka ladnych papierow po ukonczonych szkolach, kursach, szkoleniach, warsztatach etc. Wiesz w czym chodze na co dzien? W najprostszych jeansach jakie mozna znalesc na polce sklepowej, zwyklym rozciagnietym t-shircie, czasem koszuli. Nic specjalnego. Czy to oznacza ze nie mam o modzie zielonego pojecia?

    Dalej piszesz: "To jest publiczne miejsce w sieci" a slyszalas o czyms takim jak netykieta albo przynajmniej kultura osobista?

    ReplyDelete
  19. Nastepnie: "Ornitolog nie musi umiec latać" owszem, ale musi miec bardzo rozszerzoną wiedze na temat anatomii, psychologii i innych zachowan ptactwa ;)

    Kolejno: "Mogę szanować pracę piekarza, czy listonosza, ale nie muszę samozwańczej znawczyni mody" uwierz ze gdyby autorka bloga byla samozwancza znawczynia mody inni ludzie "prawdziwi znawcy" zjedliby ja za to w komentarzach, mailach itp. z tego co wiem i widze to tak nie jest.

    Dalej: "Rozumiem, że towarzystwo wzajemnej adoracji na blogach (szczególnie szafiarskich) to jest norma". nie, nie rozumiesz. kazdy kiedys zaczynal prowadzenie bloga. bloga najczesciej komentuja przypadkowi czytajacy/podladacze. Nie widze tutaj sensu we wchodzeniu sobie w tylek. Komentarze krytyczne rowniez sie pojawialy. Ale krytyczne poparte argumentami a nie krytyczne z zazdrosci.


    Nie musisz odpowiadac na zadne z moich pytan. Wiekszosci z nich to pytania retoryczne.

    Przepraszam tylko wszystkich czytajacych za literowki, brak polskich znakow oraz malo spojna i czytelna wypowiedz. Swoje bledy moge jedynie usprawiedliwic frustracja spowodowana zachowaniem niejakiej 'matyldy'.

    Pozdrawiam cale 'kolko wzajemnej adoracji' ;]
    ;)

    ReplyDelete
  20. Skoro widzę, że już mogę to odpowiadam. Netykieta zdaniem bloggerów polega na tym, że każdy krytykujący jest pozbawionym kultury osobistej chamem, który krytykuje z zazdrości. I dlatego rzadko na blogach zdarzaja sie krytyczne komentarze, co z kolei sprawia, że bloggerzy czują się świetnie. Sam sobie przeczysz, drogi ŁM (stylist), bo twierdzisz z jednej strony, ze Gabriela jest modowym guru, bo nikt jej nie krytykuje, a z drugiej ja jestem pozbawioną kultury osobistej zazdrośnicą (bo krytykuję hihi). Wierz mi rzadko krytykuję, bo mi się zwyczajnie nie chce, zaraz się zlecą oburzeni wielbiciele i okażę sie trollem (z nadwagą i frustracja seksualną).
    Argument z Twoimi dżinsami i tiszertem też jest nietrafiony, bo ja nie czepiam sie ohydnie prywatnego wizerunku Gabrieli tylko jej stylizacji na blogu szafiarskim. Tak samo czepnęłabym się, gdyby zamiast Gabrieli została tak wystylizowana modelka o podobnych warunkach fizycznych.
    Ja jako studentka projektowania przemysłowego na ASP mogę sobie w życiu prywatnym radośnie jeść na talerzach z supermarketu marki duralex, ale nie przedstawiam ich publicznie np. na blogu sygnowanym swoim nazwiskiem jako modelu współczesnego wzornictwa. Rozumiesz tę subtelna różnicę pomiędzy prywatnym gustem, a prezentacją stylizacji? Chyba, że Ty też prowadzisz bloga i tam prezentujesz tę dżinsy i podkoszulkę jako swoją stylizację, drogi stylisto?
    A na zakonczenie mam jeszcze pytanie, czego ja to mianowicie mam pani Gabrieli Twoim zdaniem zazdrościć? Znowu typowy zabieg socjotechniczny - jak krytykuje znaczy zazdrości (bo sama gruba, z trądzikiem i stylem jak Jola Rutowicz).
    życzę mniej frustracji - to jest internet, gdzie każdy może się wypowiadać (chociaz nie zawsze!)

    ReplyDelete
  21. netykiety kocjanie sie nie nagina.
    zasady spisane.
    zasad przestrzegamy - proste!

    dla mnie to mozesz nawet studiowac polerkę samochodową ;] malo to kogokolwiek obchodzi... skoncz najpierw te studia a potem chwal sie tytulami...

    a czy jestes gruba z tradzikiem czy bez to w tym momencie jest malo istotne.
    nalegam - ujawnij sie, pokaz jak wygladasz, pokaz swoj 'styl', pokaz na co cie stac. wtedy dopiero dalsza polemika bedzie sensowna.

    ave

    ReplyDelete
  22. A w którym momencie łamię tę netykietę? Używam słów wulgarnych, atakuję personalnie osobę z powodu wad urody? Nie rozumiem. Jesli ktoś zamieści w necie kiepskie wiersze, to zamieszczając krytyczny komentarz na ich temat złamię netykietę? Netykieta w Twoim wydaniu jest jak filozofia Kalego - jak mnie (moich) atakują znaczy, że ją łamią?
    Atakuję panią Gabrielę jako stylistkę, a poniewaz jako stylistka jest dla mnie niewiarygodna równiez jako modowe guru jestę niewiarygodna.
    Nie chwalę się studiami - to był przykład z własnego podwórka, bo widzę, że w żaden sposób nie jesteś w stanie zrozumiec, że GF jest stylistką na swoim blogu szafiarskim, stylistką stylizującą modelke GF i ja się nie czepiam modelki, ale, po raz niewiadomo który podkreślam, STYLISTKI (i podobno modowego guru)!
    Dlaczego mam się ujawniać? Znowu nie rozumiem. Czy tylko własne stylizacje dałyby mi podstawę do krytykowania cudzych? Nie jestem modowym guru, nie jestem też stylistą z dyplomami, jak Ty, ale mam gust i oczy i nawet bez znajomości najnowszych trendów (można je skądinąd wygooglować w trzy minuty) wiem, jakie błędy popełnia stylistka GF ubierając modelkę GF. Już nie wspomnę o tym, że żadnego (no może poza militarnym żakietem) z tych najnowszych trendów w tych stylizacjach nie widzę.

    Swoja drogą jeśli prezentowany przez Ciebie protekcjonalny ton (kochanie! przepraszam to do mnie?a niby z jakiej racji! zwracanie sie per "kochanie" do obcych kobiet jest seksizmem i nadużyciem) nie jest łamaniem dobrych obyczajów to faktycznie mam nadwagę.

    ReplyDelete
  23. Masz bardzo ładny i miły głos.
    Świetny wywiad i zgadzam się z Tobą w kwesti, że ubranie musi być kompatybilne z tym co się czuje i myśli.
    A ceny ubrań z sieciówek są dla mnie jak ceny z kosmosu. Czasami szkoda zapłacić mi za prostą bluzkę 70 zł, a za spodnie 100 zł skoro mogę ubrać się w lumpeksie albo w sklepie 'noname.
    Głos jednej z dziewczyn prowadzącej wywiad bardzo mi się spodobał, skojrzyłam go z głosem koleżanki.
    Pozdrawiam:)

    ReplyDelete

Dzięki za komentarz :) Komentarze obrażające i atakujące osoby fotografowane będą usuwane.

+ Jeśli jesteś niezalogowana/y, podpisz się nickiem lub imieniem (będzie mi łatwiej odpowiedzieć).
+ Proszę, nie zamieszczaj (auto)reklam.