Tym razem coś o mnie, mój blog, więc mogę sobie pozwolić, a co! ;) Bardzo rzadko do tej pory pokazywałam się tutaj, jako autorka bloga (czy też praktycznie nigdy ;) ). Spora część z was nie wie pewnie nawet, jak wyglądam, dlatego, w związku ze zmianami na blogu, które będziemy wprowadzać, postanowiłam uchylić rąbka tajemnicy... ;) Niedawno pojawił się tutaj komentarz, że ktoś myślał przez cały czas, że mam blond kręcone włosy - zgadza się, miałam, ale 20 lat temu ;) Pewnie
Zmiany na blogu będą się wiązać z layoutem, który kompletnie was zaskoczy, ale nie tylko. Pewne sprawy, z którymi miałam do czynienia niedawno, pchnęły mnie do zmian, do przodu i do poświęcenia się temu, co robię obecnie na zdecydowanie większy procent niż do tej pory. Po 6 latach będą to zmiany wręcz rewolucyjne. Wszystko będzie bardziej uporządkowane, świeże, funkcjonalne i ładniejsze, co - mam nadzieję - skłaniać będzie was do częstszych odwiedzin. Więcej też będzie rzeczy, które robię poza blogiem (mam na myśli artykuły i zdjęcia stylizowane przeze mnie). Jesteśmy na etapie dopinania pomysłu na layout. Myślę też intensywnie nad nową nazwą. Blog w obecnej formie i adresie na razie nie zniknie, przeprowadzka będzie odbywać się powoli, tak, żebym i ja zdążyła przywyknąć. ;)
Kilka słów w kwestii stylizacji, które są na zdjęciach. Bardzo lubię oversizowy płaszcz, który mam na zdjęciach. Od dawna szukałam takiej jodełki, i wreszcie się udało. Mimo tego, że zapina się na zaledwie dwa guziki, jest przy okazji dość ciepły. Lubię akcenty i wzory etniczne i zwierzęce, głównie w dodatkach, takich jak torebki, biżuteria, szale. Lubię łączyć to, co nowoczesne i miejskie, z tym, co etniczne. Powstaje z tego taka miejska nomada, tutaj akurat w zimowej wersji. ;)
Druga stylizacja (czy może raczej jej część) podyktowana została moim zamiłowaniem do łączenia tego co kobiece z tym co męskie (kaszkiet, deseń na płaszczu) oraz zamiłowaniem do lat 60. Inspirujące są dla mnie postaci Edie Sedgwick, Jane Birkin i jej dwóch córek: Lou Doillon i Charlotte Gainsbourg. Bardzo rzadko też można mnie zobaczyć bez biżuterii. Dużej, widocznej biżuterii. Musi być duża, muszę ją czuć na sobie - a ten naszyjnik zdecydowanie da się poczuć :)
PS Photoshop najlepszym przyjacielem człowieka.
No w końcu, w końcu, gratuluję :)
ReplyDeleteA Ty wciąż anonimowy :D
ReplyDeleteSwietnie wygladasz, szczegolnie podobaja mi sie dwa ostatnie zdjecia. Plaszcz, zachowaj sobie, dopoki sie nie rozpadnie:-)
ReplyDeleteJest piekny!
ojej! jak miło jest zobaczyć w końcu autora tego bloga! :)
ReplyDeleteTrust me, I'm a blogger ;-)
ReplyDeleteZamierzam tak zrobić. Chociaż... chciałabym jeszcze jedną jodełkę, o nieco innym kroju... ;-) Bardzo lubię ten wzór.
ReplyDeleteWOW! jakże ładnie wyglądasz na tych zdjęciach :D czekam na zmiany i nowe nowe nowe wpisy ;)
ReplyDeleteGdzie tam, po IP można dojść :)
ReplyDeleteStylowo :) bardzo ciekawy naszyjnik, gdzie zakupiłaś tak oryginalną biżuterię? Podobał mi się również naszyjnik w zegary, który miałaś na warsztatach blogererów.
ReplyDeletewww.bigfashionlife.blogspot.com
Ten naszyjnik ze zdjęcia to akurat ze sklepu na Chmielnej w Wawie ;) A to, co miałam na warsztatach blogerów to od blogerki Baglady, to z daleka mogło się wydawać zegarami, ale z bliska, to po prostu taka wycinanka ;)
ReplyDelete