Zmęczenie udzieliło się nie tylko materiałom, ale również uczestnikom. Podczas 6-godzinnej imprezy pokazano 57 kolekcji, z których każda wymaga uwagi i skupienia jury na ogólnym wyglądzie i widocznych detalach. Miłym przerywnikiem okazał się pokaz Jerzego Antkowiaka, który wniósł trochę świeżości – śpiewający modele i modelki udawały, że bawią się na dyskotece z lat 90. Szkoda, że pokaz ten zaplanowano na końcówkę imprezy. Konkurs po raz pierwszy odbył się w nowym miejscu – w hali Targów Książki przy ul. Centralnej, co okazało się dobrym pomysłem. Do życzenia pozostawiały długość wybiegu oraz początkowe rozsadzenie gości – w pierwszym rzędzie miejsca mieli kamerzyści i fotografowie – kiedy rozłożyli sprzęt, przedstawicielom mediów ciężko było dojrzeć cokolwiek (błąd został jednak naprawiony). Catering również szwankował – już podczas 2. części tej długiej imprezy nie można było na miejscu nabyć nic do picia, czy do jedzenia. To się niestety nie zmieniło.
Słowo o samych kolekcjach: dominowały kolory bazowe: biel, czerń i szarości oraz pastele. Kolory pojawiły się m.in. w świetnej, etniczno-futurystycznej kolekcji Manueli Alcer Globe Shop, łączącej kolorowe, batikowe tkaniny, turbany i srebrzyste dodatki. Wyróżnienie należy się również przerysowanej kolekcji Krzysztofa Piwnika (wystąpiła „Lady Gaga” wystylizowana na pannę młodą) – był to chyba najciekawszy pokaz dyplomowy), i Patrycji Guzik, której modelki wystąpiły z zasłoniętymi twarzami – unisex spod znaku Martina Margieli i Rada Houraniego. Plus za świetne autorskie buty.
Wyróżnienie zdobyła kolekcja Anny Ziemniak, 4 a.m., stworzona pod wpływem godziny 4. rano, podczas gdy dla wielu gości pokazu projektantka zbyt dosłownie zainspirowała się zwycięską kolekcją Gavroche Peggy Pawłowski sprzed dwóch lat. Podobieństwa? W kolekcji Anny Ziemniak pojawiły się spodnie „po tacie”, o męskim kroju, buty wzorowane na męskich brogues (obecne również w Gavroche), czy spódnica z tiulu (taką, tylko bardziej obfitą w kolekcji Peggy również można było zobaczyć), a cała kolekcja utrzymana była w czerni – podobnie jak Pawlowski.
Chwilami brakowało mianownika wspólnego, spójności, bywało wtórnie – po 20. kolekcji można było chwilami odnieść wrażenie, że ciągle ogląda się prace jednego projektanta – zabrakło zaskakujących połączeń kolorów, ozdoby pojawiały się ciągle w tych samych, przewidywalnych miejscach (np na modnych, poszerzanych ramionach). Pojawiło się dużo przerysowanych form - niestety czasem zbyt teatralnych. W konkursie chodzi o krawiectwo artystyczne, nie konfekcyjne, ale rozwiązanie nie polega na wszyciu jak największej ilości marszczeń i falban – chwilami można było poczuć się jak w teatrze. Niektórym zabrakło złotego środka.
Odnalazła go za to Aneta Zielińska w symbolicznej, lekko awangardowej kolekcji Echo, inspirowanej filmem „Pianista” – zobaczyć było można nietypowo skrojone płaszcze, których przód został zamieniony... z tyłem. Ubrania niby klasyczne, ale nie do końca – Radzie Wysokich Krawców oraz Radzie Mediów kolekcja Zielińskiej najbardziej przypadła do gustu. Zdobyła ona tytuł Kolekcji Roku.
Pozostałe wyróżnienia Rady Wysokich Krawców i Rady Mediów trafiły do Olgi Kowalunas (Monada – kolekcja łącząca elegancję i militarne akcenty), Anastazji Kwietniewskiej (Madame – ciekawe autorskie buty – przedłużone oksfordki), Ewy Kowalczyk (Dziewczyna z obrazu Vermeera), Anny Palki-Nowak (W kropce) oraz Anny Ziemniak.
Ponieważ Blogspot płata mi ostatnio straszne figle odnośnie update'owania zdjęć, resztę zdjęć można obejrzeć tutaj.
Fotografował Paweł Kamiński, zdjęcia dzięki uprzejmości SAPU. Dziękuję serdecznie. :-)