29/06/2013

Idea Fix Fest - rzeczy


Fotorelację z dzisiejszej imprezy w Muzeum Inżynierii Miejskiej postanowiłam podzielić na dwie części - w tej pojawią się głównie martwe przedmioty, a jutro, w części drugiej, żywi ludzie :)

Co mi się podobało - wpadło mi w oko kilka rzeczy, w tym kafkowe, winne koszulki i freudowe torby Placebo Studio (Kafkę chyba sobie zamówię) oraz rozradowane i kapitalne koszulki Farsy. Obie marki są nowe i bardzo świeżutkie. Poza tym pojawiły się też "sławne" koszulki i tuniki Portobello, które szyje sama właścicielka tego vintage shopu, Ania Michułka. Na zdjęciu możecie rozpoznać jedną ze sław. Oprócz Kapelusznika zakupić możecie Coco Chanel czy Kate Moss.

Bardzo mało było dekoracji dla domu, ale to co było, podobało mi się bardzo - rączka i Virginia Woolf z Opa&Company, filiżanki Youartme (świetna alternatywa dla nudnych kubków z Ikei) i Zawsze Najgorzej, które miało na stoisku zeszyty z kolażowymi okładkami (sama takie kiedyś sobie robiłam) i urocze, idealne magnesy na lodówkę dla mnie, od lat na diecie ;-) Skoro Idea Fix Fest, to musiały się też pojawić rzeczy robione dla idei - mam tutaj na myśli wietnamskie torby i saszetki Coll.Part, marki, której właścicielka posiada fundację. W ramach swojej działalności wyciąga dziewczyny, którym grozi praca w domach publicznych i daje im zajęcie przy szyciu toreb, które widzicie na zdjęciach. Jest też Michał w kurtce uszytej z płótna malarskiego, którego zobaczycie jutro. Michał prowadzi Grupę Lasem, która współpracuje z artystami i szyje z ich obrazów ubrania.

Podsumowując, świetna impreza, super, że w Krakowie tyle się ostatnio dzieje pod względem designu, są już 3, o ile nie więcej, imprezy cykliczne na ten temat. Chciałabym jedynie, żeby produkty projektantów były częściej widoczne na ulicach. ;-) A co wam się podobało najbardziej, jeśli byliście, albo ze zdjęć, jeśli byliście? Zostawiam was sam na sam ze zdjęciami :-)
















18/06/2013

Weronika


Czasami ważny jest detal, który robi całość - tutaj, na Weronice koronkowy kołnierzyk, który robi jak dla mnie całą "robotę". No i śliczne piegi. Biustonosz, jak się okazuje, też nie musi być cielisty. Niby klasyka i niby lekko retro, a jednak z lekkim "twistem". Mnie się podoba.


13/06/2013

Oliwka


Wiązanie bluzy dookoła bioder to jeden z najgorętszych trendów tego sezonu na ulicach europejskich miast (i dowód na to, że trendem może stać się dosłownie wszystko - przecież jako dzieci w latach 90. wiązaliśmy ją podobnie :) ). Doszedł też do Krakowa, reprezentuje go godnie Oliwka, którą złapałam dzisiaj przed Galerią Krakowską. Poza tym jest nieco boho (dżins, spódniczka i torba), bardzo swobodnie i niemal wakacyjnie - lektury szkolne, które Oliwka trzyma w ręku na zdjęciu nie są elementem stylizacji ;)


06/06/2013

Demokracja w wersji XL?


Jennie Runk, Kate Dillon, Amy Lemons, Robyn Lawley – znacie te nazwiska? Jeśli nie, jest szansa, że jeszcze o nich usłyszycie. Usłyszycie na fali trendu, z którym mamy do czynienia, lub zanim usłyszycie, z falą tego trendu odpłyną – bo jak się okazuje, „modne” i „passe” może stać się wszystko, również kształty XL.


Sinusoida na wadze

O Crystal Renn słyszało na pewno więcej osób – modelka to bardzo jaskrawy przykład popadania ze skrajności w skrajność, a moda uwielbia skrajności. Zaczęła karierę nietypowo, bo agenci, którzy ją zauważyli postawili jeden warunek – musi schudnąć 1/3 swojej wagi. Początkująca modelka wpadła w anoreksję, po czym, zdrowiejąc i "tyjąc" do amerykańskiego rozmiaru 12 (co w europejskich standardach odpowiada rozmiarowi 40-42), została zatrudniona jako modelka typu „plus size”. W takiej, „obfitszej” wersji wzięła udział w pokazach m.in. Jean Paul Gaultier, Zaca Posena i Eleny Miro, znanej projektantki dla kobiet w większych rozmiarach. Patrząc na jej zdjęcia z tamtego okresu ciężko jednak uwierzyć w to, że było to zaledwie 40-42 przy takim wzroście. W listopadzie 2010 roku modelka ponownie schudła do amerykańskiego rozmiaru 8 (36). Jeśli jej wierzyć, stało się to dzięki jodze i pieszym wędrówkom, choć sinusoida na jej wadze i to, jak ciężko wyjść z anoreksji sprawiają, że ciężko uwierzyć w takie tłumaczenia.

Źródło: i.iplsc.com

Lizak lepszy niż klepsydra

Przemysł modowy jest bezlitosny, i patrząc po ilości kampanii, w których Renn brała udział w rozmiarze XL, a w ilu teraz, można wyciągnąć wniosek, że to, co najlepiej się sprzedaje i czym najlepiej handluje, to wciąż rozmiar S. Poza tym zdecydowanie łatwiej uszyć i dopasować cokolwiek do kształtu bez zaokrąglenia choćby na biodrze czy piersi (i wszystko na takiej figurze wygląda lepiej). Uszyć coś, co nie byłoby pójściem na łatwiznę (oversizem) i leżało dobrze na dawnej Crystal Renn – zdecydowanie trudniej. Są fasony i kroje, które najzwyczajniej w świecie nie wyglądają na wszystkich tak samo dobrze – Europejki zawsze bardziej przejmowały się tym faktem niż Amerykanki. Może to też jest powód, dla którego wszystko, co dzieje się w modzie, dzieje się w Europie?

Cyrkowy słoń w cekinach

Moda kocha skrajności, ale mam wrażenie, że modelką w XXI wieku można zostać albo nosząc rozmiar XS i będąc poważaną w świecie fashion (w końcu nawet Anja Rubik schudła – też podobno dzięki jodze), albo zostać swego rodzaju sensacją, jeszcze jednym wizualnym zjawiskiem i rodzajem obwoźnej cyrkowej atrakcji, słonia w cekinowym wdzianku (tylko rolę cyrku pełnią tu billboardy na ulicach i pokazy mody).

Źródło: earthreview.eu

Rewolucja zjada swoje dzieci

Czy jest szansa na zmiany? Jennie Runk, 24-latka z agencji Ford Models w kampanii Beachwear (a nie Plus-Size Beachwear! – tutaj możecie zobaczyć zdjęcia: http://www.buzzfeed.com/alexrees/21-photos-of-hms-new-plus-size-swimwear-model-jennie-runk) dla H&M, czy też inna przepiękna kampania, znacznie bardziej znanej ze swoich kształtów Beyonce as Mrs. Carter – również dla H&M to światełka w tunelu. Obie modelki są może trochę większe, ale z pewnością nie są zaniedbane. Można chwalić H&M za demokratyzację mody i dyskrecję z jaką promuje Runk (bo wśród innych modelek i tak „krzyczy” ona swoją sylwetką, nie trzeba nawet dopisywać grubą czcionką, że to Plus Size), jest jednak jedno małe ALE. Dyskretny plusik znajdujący się w bannerze prowadzącym do zdjęć reklamowych na stronach H&M „H&M+ New Arrivals. Beachwear”, co oznacza, że to ubrania dla nieco większych kobiet, a zdjęcia można było znaleźć w dziale… dla puszystych. Zabiegi marketingowe wokół tej kampanii wskazują na podejście typu „świetnie, że jesteście, XL-ki, ale nie będziemy się wami afiszować, bo nie pasujecie nam do katalogów i na ulice, jesteście tylko kolejną grupą docelową”. Niech sobie są, ale jakoby ich nie było. Zróbmy z tego trend i biznes.

Źródło: buzzfeed.com

Demokratyzacja czy dyktatura?

Marketingowo zawsze lepsze to, niż skreślanie kogokolwiek z listy swoich klientów (patrz ostatnie perturbacje wokół Abercombie & Fitch – firmie, która wprost ogłosiła swoją politykę – że szyć ubrań większych niż w rozmiarze 38 nie będzie), co zaowocowało akcjami typu rozdawanie ciuchów A&F dla bezdomnych, czy sesją zdjęciową blogerki z Arizony i zawodowego modela Atrractive and Fat - KLIK!). Możemy sobie zadać pytanie – jaki jest obecny ustrój polityczny mody – demokratyzujemy się, czy nadal panuje dyktatura – tylko już nie projektantów, a samych wielkich sieciówek, w których najczęściej kupujemy ubrania? Zarówno podejście firm, jak i ich klientów jest zakłamane i pełne hipokryzji – na prawdziwą i co najważniejsze szczerą demokratyzację kształtów i wymiarów w świecie mody trzeba będzie jeszcze poczekać. Głos ludzi, którzy kupują ubrania, i blogują na ich temat jest jednak coraz silniejszy, i ci, którzy go słuchają i wychodzą mu naprzeciw, wygrywają (zyskują) więcej, niż ci, którzy próbują dyktować klientom swoje własne warunki.
Tekst ukazał się również na blogu Manifest Your Style.

01/06/2013

Matteo


Spotkałam go wczoraj, kiedy już prawie zwątpiłam i byłam w drodze do domu - przywrócił mi wiarę w stylowych mężczyzn na krakowskich ulicach. Moim skromnym zdaniem niczym nie różni się od dżentelmenów wyłapywanych w Mediolanie przez Scotta Schumana z bloga The Sartorialist. Matteo pochodzi z Carpi we Włoszech, a jego babcia jest Polką. Chce w Polsce otworzyć sieć sklepów z włoską bielizną.