13/04/2008

Młodzi, zdolni, kreatywni (czyli notka dla tych, którzy lubią dużo czytać)

Pod takim hasłem odbyło się 1 kwietnia br. dwunaste rozdanie nagród w corocznym konkursie dla młodych projektantów mody Cracow Fashion Awards.
Powyższe hasło jest nieco sztampowe, ale w pełni oddaje to, co zobaczyłam.
Ta długa, bo ośmiogodzinna impreza odbyła się w krakowskim Nowohuckim Centrum Kultury (al. Jana Pawła II 232).
Młodzi kreatorzy Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru wybiegli w swoich fantazjach daleko w przyszłość. Studenci zaprezentowali razem 67 kolekcji.
Wiele z nich nawiązywało, bezpośrednio lub mniej dosłownie, do futuryzmu i strojów kosmicznych. Postaram się tutaj opisać te, które zapadły mi najmocniej w pamięci i nie chcą z niej się wydostać ;-)


Do jednej z takich kolekcji można zaliczyć pokaz Anny Woźniak (Fashion – car).
Inspirowana futuryzmem, oraz, najprawdopodobniej latami 80’ i Seksmisją, kolekcja była jedną z tych, które podobały mi się najbardziej, mimo całej mojej niechęci do trendów z tamtych lat.
Modelki – kosmitki zaprezentowały się tysięcznej publiczności w strojach oversize, głównie w luźnych i asymetrycznych (asymetria to hit tego sezonu!) tunikach. Dominowały wśród nich kolory bieli i indygo. Tuniki poprzecinane były wstęgami ze sztywnego czarnego materiału, wyszczuplającymi i wydłużającymi sylwetkę. Dolną część stroju stanowiły srebrne, błyszczące getry. Jednym z interesujących dodatków była torba, wykonana z kołpaka samochodowego.
Całość nadawała modelkom ultranowoczesny, świeży wygląd.

Drugą kolekcją, na którą zwróciłam baczniejszą uwagę, były kojarzące się z grafikami futurystów, czy może chyba raczej z wcześniejszymi dziełami kubistów, prace konkursowe Moniki Hetner (Proszę Pana, czy dziś pada?- czyli w krainie płaszczowców).
Autorka zaprezentowała kremowe, lub beżowo-zielone zgeometryzowane pelerynki w komplecie z parasolkami, rozkloszowane kubraczki i płaszczyki wiosenne z podkreśloną linią ramion. Wszystkie okrycia cechowały: ostre kanty, zgięcia i zaprasowania materiału, skrajnie nowoczesne, a jednocześnie twarzowe. Wszystko to, wzięte razem, sprawiło, że pomyślałam, niczym rasowa fashion victim, że „muszę to mieć”.


Nowoczesność to słowo-klucz tegorocznego Cracow Fashion Awards.
Pod znakiem modernizmu upłynęły też pokazy:
Małgorzaty Magiery (Głos ludu), Beaty Modliborek (Oko Tokio), Beaty Piskorz (Choose between) i Jakuba Ziemirskiego (Miejski luz).
Pokaz Małgorzaty Magiery ukazuje ludowość zaadaptowaną do miejskich warunków.
Ludowe wzory, kolory (łowickie pasy) i charakterystyczne dla wsi elementy stroju (np. kubraczki), zeswatane zostały z najnowszymi trendami w kroju i fasonie, np. high waist, czy obcisłymi topami.. Okazało się, że można, bez obawy o śmieszność i dosłowność, zawrzeć udane małżeństwo tradycji z modernizmem.
Na ulice tokijskich dzielnic Harajuku czy Shibuya przeniosłam się, oglądając kolekcję Beaty Modliborek, Oko Tokio.
Na myśl przyszedł mi od razu ten oto blog poświęcony japońskiej street fashion.
W każdym stroju przewijała się typowa dla młodych Japończyków warstwowość i zamierzona nonszalancja. Dominowały rozbielone pastelowe kolory (seledyn, kość słoniowa, popielaty, beż, kremowy). Beata zaproponowała także widzom powracający trend z lat 90- duże T-shirty.
Kreatorka przykuła moją uwagę ciekawymi opcjami dla mężczyzn: połączeniami bawełnianych , brązowo-kremowych kraciastych kurtek, z kawałkami futra, które dodawały reszcie stroju surowości.
Elementem zaskakującym, i rzekłabym, że jak na polskie warunki, ekscentrycznym, były spodnie z nogawkami różnej długości.
Jej propozycje dla mężczyzn były niezmiernie interesujące- jedną z nich był dzianinowy pistacjowy, ażurowy kardigan. Sweter ten, zapomniany, lub ignorowany przez większość mężczyzn, pojawia się w wielu kolekcjach na sezon F/W 2008, m.in. u DKNY, Burberry i Etro.
Oczami wyobraźni widzę ten kardigan z wyraźnymi, np. fuksjowymi (tylko dla odważnych!) dodatkami, oraz szarymi, dobrze skrojonymi sztywnymi spodniami...


...Na przykład takimi, jak w kolekcji Jakuba Ziemirskiego, drugiej kolekcji, która niemal w całości poświęcona była mężczyznom.
Autor wysuwa propozycje, w których zasada podziału na damskie i męskie, zupełnie się zaciera.
O spojrzenie proszą lakierowane i złote torby, grube złote bransolety dla mężczyzn i surowe, szerokie skórzane pasy, wyglądające jak pasy góralskie. Wszystkie te wyraźne, przeważnie czarno-złote dodatki równoważy wyciszona szaro-błękitna reszta stroju.
Choć i w kroju nie obyło się bez awangardy- projektant zaproponował mężczyznom krój high waist (!), w połączeniu właśnie z szerokim pasem i lakierowaną, czarną torbą.
Jest to owszem, miejski luz, ale raczej wielkomiejski - tylko dla tych, którzy pragną się (pozytywnie!) wyróżnić i lubią być z powodu swojego stroju, „na językach”.


Spokojniejsze ubrania- również nowoczesne, ale podążające z miejskiej ulicy w stronę biura, zaproponowała Beata Piskorz.
Rządzącym całością kolorem były różne odcienie szarości, połączone z żółcią.
Łącząc spokojne, grzeczne, klasyczne kroje sukienek, spódnic i koszul, z dość nietypową dla biura żółcią, autorka pokazała, że nie trzeba, będąc urzędniczką, czy pracownikiem zza biurka, zakładać garsonki, która swoje najlepsze lata dawno ma już za sobą.
Autorka wykorzystała też modne ostatnio bluzki „ze śliniakiem”, sprasowanymi warstwowo plisami.
Lubię, gdy ktoś robi mi niespodziankę, tak też stało się podczas tego pokazu.
Modelki modyfikowały swój strój na scenie- odpinały kotyliony przy koszulach, albo wyginały je w drugą stronę, dzięki czemu powstawały materiałowe broszki.
Kolekcja Choose Between wzywa do większej fantazji, choć oczywiście ciągle w ramach dress code’u. ;-)


Drugim zauważalnym, oprócz nowoczesności, nurtem, wokół którego osnute były konkursowe kolekcje, był mroczny, chłodny, gotycki niemal, klimat pokazów m.in.:
Pauliny Blachury (Przełamując fale) i Peggy Pawłowski (Gavroche)

"Przełamując fale" było pokazem dość niepokojącym, z racji na podkład muzyczny (w tle dziko dudniące "Earth intruders"- Bjork) i migające na początku światła.
Autorka czerpała z twórczości Bjork, tworząc klimat, zaś w kreowanych przez nią ubiorach wyraźnie widać wpływ wizerunku scenicznego piosenkarki- szczególnie image’u stworzonego na potrzeby płyty Medulla.
Można było zauważyć tą właściwość w drapowanych, długich, wydłużających sylwetkę sukniach. Właśnie ta „strzelistość” skojarzyła mi się z gotykiem. Drapowania były też zauważalne w koszulach, pelerynach z kryształkami mieniącymi się w świetle, w błyszczących, marszczonych bombkach. Cechą wspólną modelek były zamotane wokół szyi druty, natomiast najczęściej powtarzającymi się kolorami były czerń, biel, granat oraz kobalt.
Peggy Pawłowski przebrała modelki za paryskich gawroszy i błękitne ptaki Paryża, ale i tak w jej pracach czuć było mrok- dopóki nie spojrzało się na zabawne kaszkiety i męskie buty, które dodawały całości kabaretowej pikanterii i lekkiej nutki dekadencji.
Podstawą stroju były niemniej jednak powłóczyste szaty w różnych odcieniach czerni.
Drapowania stroju i przejścia materiału od wełny do tiulu i bawełny podkreślały sylwetkę, formując ją jednocześnie. Widoczne na zdjęciach kolekcji są niedopracowane obszycia brzegów materiału- jak najbardziej celowe.
Godne uwagi w kolekcji były „za duże” i zwężane, garniturowe, jakby ściągnięte z własnego taty, spodnie przed kostkę ze sztywnego materiału.
Jest to nadchodzący, ale jeszcze nieco przyczajony na wieszakach w sklepach hit sezonu na lato, i najprawdopodobniej jeszcze, jesień 2008.





Wspomniałam powyżej o artystycznym, kabaretowym Paryżu. W rzeczywistości niewiele konkursowych projektów można było uznać za inspirujące się retro i wszechobecną wokół modą na vintage.
Godnymi uwagi kolekcjami ukazującymi ten trend były:
Ewelina Rachańska (Mała prawie czarna) i Karolina Czepiec (Buongiorno Princessa)

Ewelina Rachańska z lat 50’pożyczyła sukienki typu baby doll.
Do małych, prawie czarnych (m.in. bombek i skromnych sukienek z bufkami, przed kolano) dołożyła modne ostatnio, neonowe kolory obramówek i rękawów: fuksję, żółć, fiolet i turkus.
Połączyła słodkość kroju z ostrością koloru.
Sukienki te przeznaczone są dla osób z charakterkiem, na pewno nie dla zwiewnych, delikatnych panienek.


Księżniczka Karoliny Czepiec nosi rozkloszowane spódnice i zwiewne bluzki z motylowymi rękawami.
Sukienki, które nosi, inspirowane są latami 20’- trzymają się linii ciała, choć jednocześnie czynią sylwetkę bardziej opływową- jak za czasów projektantów Jeanne Lanvin, czy Jeana Patou.
Do takich sukienek kreatorka dołożyła gorsety z aksamitu, luźne pelerynki, broszki nawiązujące do art deco.
Na głowie, zamiast korony, księżniczka nosi toczek i, przyczepianą bezpośrednio do włosów, woalkę.
Jako wielbicielka mody lat międzywojennych, oglądałam tę kolekcję z wypiekami na twarzy.

Autorzy nominowanych do nagród projektów mieli też inne, bardziej osobiste inspiracje.
Do takich należały kolekcje:
Anety Rapacz (Czarne słońca) I Anny Rzemienieckiej (Pasjonatka)
Anecie Rapacz wyraźnie przyświecała idea recyklingu.
Główną rolę grały akcesoria, czyli biżuteria ze starych, ufarbowanych na złoto pasków (głównie bransolety) i z guzików. Torebki, czy właściwie mini-skrzyneczki, wykonane były z żółtego papieru. Dodatki nie wyglądały jednak jakby były wykonane przez rozgorączkwanego ideologią ekologa. Paradoksalnie, jedynie dodatkiem były wszędzie klasyczna mała czarna do kolan i żółte rajstopy.
Wykupiłabym większą część tej kolekcji, gdybym mogła :)



Pasjonatka zajmuje się jeździectwem.
Wokół tego tematu krążyły projekty konkursowe Anny Rzemienieckiej.
Bazą były “grzeczne”, jeździeckie bryczesy i długie, przylegające spodnie w brązową i popielatą drobną kratkę z czerwonymi lakierowanymi lamówkami. Dodawały one im charakteru.
Ważnym elementem strojów były buty. Stylowe, pikowane, czarno-czerwone muszkieterki kreatorka zaprojektowała i wykonała własnoręcznie.
Oprócz muszkieterek mogliśmy zobaczyć również pikowane i, obowiązkowo w tym sezonie, lakierowane wariacje na temat modelu Mary Jane.
Jako nakrycie głowy, dominowały dżokejki jeździeckie, zaadaptowane do "warunków" ulicy.

Na zakończenie, pozostaje mi wrzucić odrobinę dziegciu do beczki miodu.
Mam wrażenie, że młodzi polscy projektanci z SAPU boją się wyrazistych kolorów, że boją się zaprezentować za pomocą modelek i modeli własną osobowość, indywidualność. Oczywiście niektórzy.
Za mało zobaczyłam projektów, które mówiłyby coś o kreatorze, definiowałyby go.
Część z nich wyglądała, jakby była ściągnięta z manekina w butiku, niczym nowym nie zwracając na siebie uwagi.
Niektóre rzucały się w oczy i zwracały na siebie uwagę swoją oryginalnością, owszem, ale nie było to niestety pret-a-porter, haute couture tym bardziej.
Miałam w przypadku takich projektów wrażenie, że moda zatrzymała się 10 lat temu, powróciła do lat dzieciństwa autorów, albo oglądam bezkształtne wory pokutne z wełny, a nie kreacje konkursowe.
Z całego serca współczuję modelkom niektórych, deformujących, i, zamiast podkreślających piękno, szpecących kreacji.
Bo modne zawsze będzie piękno, a nie deformacja- nieważne, jak bardzo dekoracyjna.


Nagrody:

Tytuł Kolekcji Roku od Rady Wysokich Krawców z Jerzym Antkowiakiem na czele, oraz statuetkę Cracow Fashion Awards 2008 ufundowaną przez SAPU otrzymała Peggy Pawłowski za kolekcję Gavroche.
Dodatkowymi nagrodami dla Peggy były maszyna do szycia marki Husqvarna od firmy Pasmanteria Krakowska i 2 tys. zł od firmy Grażka.

Rada Mediów z Michałem Zaczyńskim z Newsweek Polska nagrodziła kolekcję Elektro szok Aleksandry Lenkiewicz, łączącą lata 50’ za pomocą swoch ołówkowych spódnic i wzorów materiału, z odrobiną futuryzmu (okulary).



W nagrodę znajdzie ona swoje miejsce na łamach Newsweek Polska.
Kolekcja ta została także wyróżniona przez firmę LPP, która zagwarantowała jej kreatorce miesięczny staż.

Nagrodę firmy Cztery Pory Roku dla kolekcji Mon dieu! otrzymała Ewa Walkowiak.
Komplet nici na całe życie od firmy Ariadna otrzymała Magdalena Magiera za kolekcję Głos ludu.
Nagrody od Gronowalski Crystal Fashion otrzymały: Klaudyna Chlipała za zbiór projektów Kuszenie i Katarzyna Polak za kolekcję Cosmic Girl.

Nagrody za kreatywność odebrali:
Beata Modliborek za kolekcję Oko Tokio,
Jakub Ziemirski za Miejski luz,
Elżbieta Trusiewicz za White tag,
Klaudyna Chlipała za Kuszenie,
Paulina Blachura za Przełamując fale oraz
Tomasz Jakowienko za Retro Minimalizm.

Nagrody za malarskość trafiły do:
Aleksandry Lenkiewicz za Elektro Szok
oraz Anety Rapacz za recyklingowe Czarne słońca.

Rada Wysokich Krawców doceniła także jakość wykonania kolekcji Mon dieu! Ewy Walkowiak oraz Zebra Moniki Skóbel.

Patroni medialni również przyznali swoje indywidualne nagrody.
10 dni spędzi w Paryżu, goszcząc u Krystyny Mazurówny Paulina Blachura za Przełamując fale.
Newsweek Polska wyróżniło też Peggy Pawłowską i Natalię Leniartek, za kolekcję Finesse.


PS
Pozostaje mi jeszcze podziękować bileterom, że mimo wszystko wpuścili mnie na salę. Informacji, gdzie impreza się odbywa i że wejście na konkurs jest biletowane, nie było na plakatach.
Z internetu na szczęście dowiedziałam się o godzinie i miejscu.
Jeśli SAPU chce, by jej konkurs był bardziej popularny, musi zadbać o takie “drobne” szczegóły, jak informacja na afiszu gdzie, i na jakich warunkach cała impreza się odbywa.
Chyba, że była to impreza tylko dla wykładowców, modeli, projektantów, jury i sponsorów, a ja i inni, zainteresowani modą, ale niezwiązani w żaden sposób z SAPU, weszliśmy na nią... nielegalnie :-)

PS 2
Na samym początku imprezy, ku mojej rozpaczy, wyczerpała mi się bateria w aparacie.
Zdjęcia pochodzą od: Jacka Gronowskiego, Michała Grzywacza, Angeliki Marchlińskiej i ze źródeł prasowych SAPU.
Pożyczyłam również zdjęcia ze strony:
http://www.strona.krakow.pl/_body.php?id_art=225

Wszystkie zdjęcia z pokazu, jakie udało mi się zdobyć, możecie zobaczyć też tutaj.

4 comments:

  1. myślę, że to była ciekawa i potrzebna impreza. co do poziomu nie wypowiadam się, ale na pewno nie był on niski...

    Gabbie, szkoda, że nie napisałaś w które z tych ubrań najchętniej byś wskoczyła? Ja uważam, że Kuba Ziemirski był najlepszy; nie będę ukrywał, że jesteśmy przyjaciółmi, ale to nie jest powód.

    Jeżeli teza pani Niemenowej - moda, to coś, co nie istnieje - jest prawdziwa, to Ziemirski był najlepszy.

    świetny tekst, Gabriello, ale jesteś za dobroduszna ;) następnym razem rozwiń bat.

    ReplyDelete
  2. Wykupiłabym, gdybym była facetem, całego Ziemirskiego i, jako kobieta, kolekcję tych kubistycznych - fantastycznych płaszczy oraz spodnie proponowane przez Peggy Pawłowską (te ściągnięte z własnego taty, trzecie na zdjęciu zbiorowym)- REWELACJA!
    Gdybym rozpisywała się bardziej na temat tego, co mi się nie podobało, wyszłyby jeszcze jakieś 3-4 strony w Wordzie i nikt, może z wyjątkiem Ciebie, by tego nie przeczytał :P

    ReplyDelete
  3. zaproszenia najlepiej wziąść z sekretariatu szkoły na Limanowskiego :) następnym razem to spróbuj się załapać na miejsca dla prasy, daj cynk to się następnym razem zgadamy :D

    ReplyDelete
  4. zaproszenia sa po to, żeby mieć pretekst do wyproszenia ewentualnych nieproszonych gości (np żuli i dresów :>) - przynajmniej tak nam powiedziano w szkole i nigdy nie mialam problemu z wejsciem bez zaproszenia. A wiekszy rozglos nikomu nie potrzebny, chyba, że NCK powiększy z 10 razy obszar schodów. Kto się interesuje i chce to i tak się dowie, a kto się nie interesuje, niech nie zajmuje miejsca :)
    martyna

    ReplyDelete

Dzięki za komentarz :) Komentarze obrażające i atakujące osoby fotografowane będą usuwane.

+ Jeśli jesteś niezalogowana/y, podpisz się nickiem lub imieniem (będzie mi łatwiej odpowiedzieć).
+ Proszę, nie zamieszczaj (auto)reklam.